OSTATECZNY SĘDZIA

19.10.2020

Nie ma przeto usprawiedliwienia dla ciebie, kimkolwiek jesteś, człowiecze, który sądzisz; albowiem, sądząc drugiego, siebie samego potępiasz, ponieważ ty, sędzia, czynisz to samo. - List św. Pawła do Rzymian 2:1

Jezus Chrystus w swojej służbie na ziemi był mistrzem, prawdziwym geniuszem w malowaniu słowami obrazów zrozumiałych nawet dla małych dzieci. W tzw. kazaniu na górze, przed zebranymi tysiącami, maluje on swymi słowami obraz, mówiący o sądzeniu innych.

Powiedział coś takiego: „Kiedy patrzysz, dostrzegasz drzazgę w czyimś oku (może pyłek lub źdźbło) i próbujesz wydobyć tę drzazgę z czyjegoś oka, ale w tym samym czasie w swoim oku masz belkę… cóż, wyglądasz wtedy jak idiota.” Może nie użył słów „wyglądasz jak idiota”, ale poprzez tak wymowny obraz próbował zakomunikować nam, że wyglądamy jak idioci, kiedy staramy się  ocenić i napiętnować nawet niewielką skazę u innych, podczas gdy nasze własne życie nosi wielką skazę grzechu.

Jezus mówi do nas „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.” Mówiąc inaczej, Bóg oceni nas dokładnie tak samo, jak my oceniamy innych. Kiedy ktoś uważa się za dobrą osobę, moralnie lepszą od innych ludzi dookoła, od tych, o których czyta się w prasowych doniesieniach – to jest to klasyczny przykład kogoś, kto jest daleko od Boga. Im bliżej jesteśmy Chrystusa, tym bardziej jesteśmy świadomi swoich grzechów. Im dalej chodzimy od Boga, tym bardziej czujemy się „właściwie… dobrymi ludźmi”.

Czy ten opis pasuje do ciebie? Czy tak czujesz gdzieś tam w głębi, głęboko w duchu? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, jest to najwyższy czas, by szukać przebaczenia i prosić Boga, by pokazał ci jak możesz się pozbyć takiego myślenia, tego przekonania o swej wyższości. Najwyższy czas, by pozwolić Bogu być sędzią, bo to on jest ostatecznym sędzią.