„A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim”? – Ewangelia św. Mateusza 7:3-4
Jezus był mistrzem w ujmowaniu rzeczy tak, by zrozumiało to nawet małe dziecko. I w samym środku najwspanialszego kazania, które kiedykolwiek zostało wygłoszone – tzw. Kazania na górze – Jezus do tysięcy osób zebranych na wzgórzu mówi w taki właśnie sposób o ocenianiu innych.
Mówi tak: „Gdy widzisz źdźbło w czyimś oku i próbujesz je wyciągnąć, a w tym samym czasie w twoim własnym oku znajduje się belka… cóż, wyglądasz wtedy jak idiota.” Nie używa dokładnie tych słów, ale próbuje nam powiedzieć, że naprawdę głupio wyglądamy szukając małych niedociągnięć u innych, gdy sami mamy poważny problem z grzechem w swoim życiu.
Jezus mówi „Nie sądźcie, abyście sami nie byli sądzeni.” Innymi słowy – w taki sam sposób, w jaki oceniasz innych, Bóg oceni i ciebie.
Jest jednak dla nas nadzieja. Im bliżej jesteśmy Jezusa Chrystusa, tym bardziej jesteśmy świadomi swojej niedoskonałości i grzesznej natury. Im dalej jesteśmy od Boga, tym chętniej nie zauważamy własnych wad i grzeszków. Tym bardziej wydaje się nam, że jesteśmy właściwie dobrzy, zwłaszcza w porównaniu z tymi, o których czytamy w gazetach i oglądamy w dziennikach telewizyjnych. Tak właśnie można odróżnić religijnego moralistę od prawdziwego chrześcijanina. Podążając za Chrystusem, zdajemy sobie sprawę z własnej grzeszności. Jesteśmy również mniej skłonni do oceniania innych, a wszystko przez belkę w oku (nasz grzech), którą teraz widzimy wyraźnie.
A może lepiej pozostawić ocenianie ludzi Bogu?