CO ZROBIĆ Z MOŻLIWOŚCIAMI

6.04.2024

„On wybrał nas w Nim przed założeniem świata, abyśmy wobec Niego byli święci, nienaganni i żyli w miłości. Przeznaczył nas, abyśmy przez Jezusa Chrystusa stali się Jego dziećmi zgodnie z życzeniem Jego woli, dla tym większej chwały Jego łaski, którą obdarzył nas w Ukochanym.”.
Efezjan 1:4-6

Każdy dzień jest dniem możliwości. Szanse na odpowiedzialność. Możliwości wywierania wpływu. Teraz raz na jakiś czas pojawia się jedna z tych okazji, która jest na tyle duża i potencjalnie na tyle zmieniająca życie, że staje się bardzo poważną kwestią pożądania. Chcemy tej możliwości. Pragniemy go do tego stopnia, aby stał się, przynajmniej na jakiś czas, stałym tłem każdej rozmowy, każdej refleksji, każdej modlitwy.

Więc to jest – wielka rzecz. Wielka chwila. Wszystko, czego potrzebujesz, to dać szansę. Ale powinniśmy o czymś pamiętać, gdy mamy do czynienia z dużymi możliwościami, takimi jak te:

Najwyższym celem Boga dla ciebie nie jest ta okazja. I szczerze mówiąc, nie ma znaczenia, jaka jest „taokazja” – nadal nie będzie ona dla ciebie najwyższym Bożym celem.

Najwyższym celem Boga dla nas jest i zawsze będzie, abyśmy zostali uświęceni. Bożą wolą dla nas jest, abyśmy byli przekształceni na obraz Chrystusa. Nie chodzi o to, że mamy tę czy inną pracę, mieszkamy w tym czy tamtym mieście, czy mamy taki czy inny poziom wpływów. Te możliwości mogą przychodzić i odchodzić, a nawet mogą się urzeczywistniać, ale wszystkie takie możliwości istnieją pod parasolem ogólnego celu Boga, jakim jest podobieństwo do Chrystusa.

Dlaczego więc ma to dla nas znaczenie? Co to za różnica, jeśli chodzi o te możliwości? Jestem pewien wielu rzeczy, ale jedna z nich zaprząta mi dzisiaj głowę: pamiętanie o tej prawdzie daje nam przestrzeń do oddychania, gdy odkrywamy, że dajemy się pochłonąć takim możliwościom. Ponieważ są tak znaczące i zmieniają życie, mogą stać się niemal obsesją. Możemy nawet znaleźć się w sytuacji, w której będziemy targować się z Bogiem, aby spróbować nakłonić Go do przesunięcia kilku rzeczy, aby wszystko ułożyło się we właściwym miejscu, abyśmy mogli skorzystać z tej możliwości.

W takich chwilach możemy cofnąć się i przypomnieć sobie, że chociaż nie wiemy, co Bóg zamierza zrobić z tą konkretną okazją, możemy z całą pewnością wiedzieć, co On robi przez cały czas w naszym życiu. Czyni nas na podobieństwo Swojego Syna, a jeśli otrzymamy taką możliwość, możemy wiedzieć, że ją otrzymaliśmy, aby upodobnić się do Jezusa (między innymi). A jeśli tego nie zrobimy, możemy ufać, że z jakiegoś nieznanego nam powodu, mając taką możliwość, nie przybliżymy się do tego celu.

W rzeczywistości przejście przez rozczarowanie, że odmówiono nam tej możliwości, może być tym, co popycha nas dalej w naszym upodabnianiu się do Syna Bożego.