CZEKAJ… I SŁUCHAJ

1.04.2024

„Wówczas Eliasz usłyszał: Wyjdź i stań na górze przed PANEM . A oto przechodził PAN ! Przed PANEM dął wiatr, silny, porywisty, poruszał góry, odrywał kawałki skał — lecz nie w tym wietrze był PAN . Po wietrze zatrzęsła się ziemia — lecz nie w tym trzęsieniu był PAN . Następnie wystrzelił ogień — lecz nie w tym ogniu był PAN . Po ogniu zaległa cisza, zaszemrał cichy szept.”  1 Królewska 19:11-12

Nie lubię czekać. Ty pewnie też nie.Szczerze mówiąc, to nie tylko nasza wina, prawda? Część naszej nienawiści do czekania wiąże się z kulturą, w której się urodziliśmy i wychowaliśmy. Wszyscy, wszędzie i we wszystkim nieustannie szukają bardziej wydajnego sposobu robienia tego, co próbują zrobić. Chcemy krótszych czasów oczekiwania na lotnisku. Zajmujemy się rozwiązaniami drogowymi. Potrzebujemy osób, które szybko odpowiedzą na nasz e-mail lub wiadomość tekstową, abyśmy mogli przejść do następnego zadania.

Jest to problematyczne dla chrześcijan, ponieważ w kulturze, która dąży do wyeliminowania potrzeby czekania, jesteśmy ludźmi, którzy wierzą (rzekomo) w rzeczy, których nie możemy zobaczyć. To nie jest oczywiste – jeszcze. Być chrześcijaninem oznacza być kimś, kto czeka na to, co nadejdzie, czy nam się to podoba, czy nie.

W powyższym tekście prorok Eliasz uczynił wroga niegodziwej królowej Izebel. Pod groźbą utraty życia, sługa Boży uciekł na pustynię.

Zawsze czytałem ten tekst i pośrednio myślałem o nim w serii chwil – jakby ten potężny wiatr, który roztrzaskał klify, trwał około 10 sekund. Potem przyszło trzęsienie ziemi i minęło. A potem ogień szalał, a kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, Eliasz przetrwał około 10 minut katastrof. Ale nie o tym mówi tekst. Zamiast tego jest powiedziane, że „w tym momencie Pan przeszedł” i to wszystko. To ostatnia wskazówka czasu, jaki mamy. 

Teraz nie wiemy, czy te wydarzenia trwały 2 minuty, czy 2 tygodnie. Być może nie były to szybkie doświadczenia dla proroka. Zamiast tego, być może miał dni, w których znosił wielkie, potężne i katastrofalne, tylko po to, by znaleźć delikatny szept na drugim końcu.

I wtedy usłyszał głos Pana.

Po ogniu zaległa cisza, zaszemrał cichy szept. Gdy Eliasz to usłyszał, otulił płaszczem twarz, wyszedł i stanął u wejścia do jaskini.

Czy naprawdę słuchanie głosu Boga nie jest gotową formułą, która dzieje się szybko? Czy chodzi raczej o zobowiązanie do wytrwania w obliczu tego, co nam zagraża? Czy to dlatego, że jesteśmy tak spragnieni Jego Słowa, że jesteśmy gotowi czekać?

A jeśli tak jest, to być może nie słyszeliśmy Słowa Pana nie tylko dlatego, że nasze życie jest zbyt głośne na ten delikatny szept, ale dlatego, że nie czekaliśmy na to, aby nadeszło, jak gdyby to był chleb naszych dusz, który podtrzymuje nas.

Jeśli chcesz usłyszeć przemawiającego Pana, nie możesz się niecierpliwić. Być może będziesz musiał przebrnąć przez wiatr, trzęsienie ziemi i ogień. I wiedz, że te rzeczy mogą chwilę potrwać. Długa chwila. Ale wiem, że to prawda – Jego Słowo jest po drugiej stronie i zawsze przynosi życie.

Poświęć czas na oczekiwanie z wiarą, aż Bóg przemówi do ciebie poprzez to, co już powiedział w swoim Słowie.