’Gdy ogarnia mnie lęk, Tobie ufam — Bogu, którego Słowo tak sławię, Bogu ufam! Nie boję się! Co mi może zrobić śmiertelnik? ’
Psalmy 56:4-5
Na podwórku mamy brzydką, starą szopę. Nie wiem, jak długo tam stoi, ale na pewno dłużej niż my. Szopa przyszła wraz z domem i wraz z domem została. Przez lata zgromadziłem swoją część śmieci, które oczywiście zostały dodane do śmieci, które już tam były. Ale nie otwieram jej zbyt często.
Ponieważ to jest przerażające. Tam. Powiedziałem to.
Za każdym razem, gdy otwieram te drzwi, czuję, że coś na mnie czeka – wąż, susł lub, jak wczoraj, świeże gniazdo os. Usłyszałem je, gdy tylko otworzyłem drzwi. Prawdopodobnie spędzały czas w swoim własnym małym królestwie za tymi drzwiami, ale wtedy pojawiło się światło i świeże powietrze i natychmiast rzuciły się do działania. I były wściekłe.
Myślę, że taki właśnie jest gniew – nie gniew u os, ale gniew u ludzi. Niektóre okoliczności wzmagają nasz temperament i stajemy się coraz bardziej wściekli. Często poziom naszej złości osiąga nieproporcjonalny poziom. Moglibyśmy nawet pomyśleć sobie: „No cóż, naprawdę nie powinienem być z tego powodu tak zły, jak jestem, ale w większości przypadków jest już za późno. Bezpiecznik się zapalił.”
Ta okoliczność – cokolwiek to było – była jak otwarcie drzwi do tej starej, zniszczonej szopy na podwórku. Pojawia się światło, powietrze i hałas, a gniew wzrasta. Nie wpuściłam jednak os do szopy otwierając drzwi – gniazdo już tam było. Po prostu potrzebowali czegoś, co ich wytrąci z równowagi.
Podobnie, jeśli wpadamy w złość, choć istnieje duże prawdopodobieństwo, że gniew jest już w naszych sercach. Okoliczności były tym, co nas popchnęło do działania. Jakie więc może być gniazdo naszego gniewu? Co może leżeć u podstaw?
Oto trzy możliwości:
1. Strach Każdy zna syndrom „walcz lub uciekaj” – kiedy się boimy, zwykle uciekamy lub stajemy się agresywni. Chociaż wiemy, że to prawda, często nie jesteśmy w stanie rozpoznać, że tak się dzieje. Niemniej jednak, gdy coś nas przeraża, jedną z reakcji, jaką zazwyczaj mamy, jest walka. Jeśli to prawda, to jednym ze sposobów, w jaki możemy skutecznie poradzić sobie ze złością, jest rozpoznanie tego, co nas przeraża, a następnie uwzględnienie Bożych obietnic, które pomogą w pokonaniu tego strachu: 'Gdy ogarnia mnie lęk, Tobie ufam — Bogu, którego Słowo tak sławię, Bogu ufam! Nie boję się! Co mi może zrobić śmiertelnik? ’ Psalm 56:3-4
2. Niepewność Kolejnym gniazdem w naszych sercach jest niepewność. Choć nie chcemy się do tego przyznać, gimnazjalista wciąż jest głęboko w nas. Co jakiś czas dzieje się coś, co budzi tę część nas. Czujemy się pominięci, zlekceważeni, zlekceważeni, zaniedbani, wybrani na końcu. Zamiast pogłębiać tę niepewność, wpadamy w złość. Jeśli jednak potrafimy zidentyfikować źródło jako osobistą niepewność, to jeszcze raz Słowo Boże ma nam coś do powiedzenia: ’Skoro więc razem z Chrystusem zostaliście wzbudzeni, zabiegajcie o to, co w górze, gdzie siedzi Chrystus po prawej stronie Boga. Myślcie o tym, co w górze, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a wasze życie jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu. ‚ Kolosan 3:1-3
3. Samorząd Jeśli spojrzymy głębiej – poza okolicznościami – możemy również odkryć, że prawdziwym powodem wpadania w złość jest poczucie, że nasze prawa zostały naruszone. Powinniśmy być lepiej traktowani. Zasługujemy na więcej.
Nasza złość ma swoje źródło w głęboko zakorzenionym poczuciu, że coś nam się należy, a gdy ją przekroczymy, naprawdę wpadamy w szał. Innymi słowy, nasza złość odzwierciedla nasze zaangażowanie w siebie. I tutaj znowu jest dla nas szansa na rozwój, ponieważ każda chwila gniewu wywołana naszym panowaniem nad sobą jest okazją do potwierdzenia, co to znaczy naśladować Jezusa: „Następnie zwrócił się do wszystkich: Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, bierze swój krzyż na siebie codziennie i naśladuje Mnie. Każdy bowiem, kto chciałby ocalić swoją duszę, utraci ją, każdy zaś, kto utraci swoją duszę dla Mnie — ocali ją.” Łukasza 9:23-24
Złość jest prawdziwa, przyjaciele, a ponieważ tak jest, należy się z nią uporać. Dla chrześcijanina taki handel jest szansą. To szansa, by spojrzeć głębiej. Dalej. I nieście ewangelię, aby wywarła wpływ na najgłębsze zakamarki naszej duszy.
Napisane przez Michaela Kelleya, współautora gościnnego