’Boże nasz! Czy nie pośpieszysz z rozstrzygnięciem? Brak nam bowiem sił, by sprostać tej potężnej armii, która nadciąga przeciwko nam. Nie wiemy, co zrobić, dlatego nasze oczy kierujemy ku Tobie. ’
2 Kronik 20:12
Jesteśmy narodem rozwiązującym problemy.
Jeśli coś jest zepsute, naprawiamy to. Jeśli coś jest nie tak, staramy się to naprawić. Po prostu tak jesteśmy podłączeni.
Dlatego też napotykanie trudności, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać, jest niezwykle frustrujące. Choćbyśmy próbowali, nic nie możemy zrobić, aby poprawić naszą sytuację. Czujemy się bezradni. Bezsilny. Desperacko szukając rozwiązania. Strach zaczyna ściskać nasze serca i grzechotać w kościach. W milczeniu zastanawiamy się: „Co ja zrobię? Jak mam przetrwać?”
Biblia mówi nam, że król Jehoszafat i naród izraelski również znaleźli się w dokładnie takiej sytuacji. Ogromna armia złożona z kilku okolicznych narodów maszerowała, aby wymazać ich z mapy (2 Kronik 20:1,2). Z ludzkiego punktu widzenia śmierć była nieuchronna. Zniszczenie, jasne. Stało się tak , chyba że Pan interweniował .
Zatem Jehoszafat zrobił to, co wielu z nas robi, gdy czujemy się bezradni. Modlił się. Zauważ, że jego modlitwa składa się z dwóch potężnych wyrażeń.
Najpierw otwarcie wyznał: „Nie wiem, co robić!”
Jehoszafat zaczął od surowego i szczerego przyznania się do własnych ograniczeń. Oznajmił: „Nie mamy mocy, aby stawić czoła tej ogromnej armii, która nas atakuje” (2 Kronik 20:12). Innymi słowy, nawet gdyby Jehoszafat zebrał całą broń i żołnierzy Izraela, i tak zostaliby całkowicie zmiażdżeni na polu bitwy. Ich moc, nawet najlepsza, była po prostu niewystarczająca.
Ale przyznanie, że jesteśmy bezsilni, to świetny sposób na rozpoczęcie modlitwy. Dlaczego? Ponieważ wprowadza nas w odpowiedni stan umysłu, właściwą postawę serca. Jak wyjaśnia pastor Louie Giglio: „Pokora… to miejsce, w którym mamy dostęp do Bożego zaopatrzenia. Pokora jest niezbędna, ponieważ pozwala nam uzyskać nadprzyrodzoną pomoc”.
Być może dzisiaj potrzebujesz nadprzyrodzonej pomocy. Jeśli tak, możesz przyznać: „Nie wiem, co robić”. Nie powinieneś znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Zamiast tego biegnij do Tego, który to robi. Wyznaj swoją zależność od Boga, który „może więcej, niż możesz sobie wyobrazić” (Efezjan 3:20).
I to właśnie uczynił Jehoszafat w drugim zdaniu swojej modlitwy: „Ale oczy nasze są zwrócone na Ciebie”.
Z wielką determinacją utkwił wzrok w Jedynym, który mógł ocalić Izrael od pewnej śmierci. Bez względu na to, co się stało, Jehoszafat zdecydował się szukać oblicza Boga aż do samego końca.
Widzisz, chociaż możemy nie mieć wyboru w kwestii tego, jaki kryzys nas spotka, mamy wybór , gdzie szukać. Możemy skupić się albo na kryzysie i wszystkich jego problemach, albo na Bogu, który specjalizuje się w robieniu niemożliwego.
To prawda, że zwrócenie się do Pana nie sprawi, że kryzys zniknie, ale zmieni jego rozmiar . W świetle naszego Wspaniałego, Wszechmogącego, Wszechpotężnego Boga wszystko, łącznie z naszym najgorszym scenariuszem, kurczy się do rozmiarów.
Chociaż nasze problemy mogą być większe od nas, nie są większe od Niego. Zatem, jak mówi autor Listu do Hebrajczyków, musimy „wpatrzeć się w Jezusa” wciąż na nowo (Hebrajczyków 12:2).
Pamiętajcie, kiedy byliśmy całkowicie bezsilni, Jezus pokonał naszych dwóch największych wrogów – grzech i śmierć. Z pewnością Bóg, który nas wtedy wybawił, zatroszczy się o nas teraz, kiedy będziemy Go najbardziej potrzebować!
Moja skromna rada dla Ciebie?
Dopóki nie zobaczysz Jego wybawienia, chwyć modlitwę Jehoszafata, jakby to była twoja deska ratunkowa. Niech to będzie modlitwa, która, jak powiedział Charles Spurgeon, „pociąga za linę i uderza wielkim dzwonem w uszy Boga”.
Trzymaj się, przyjacielu. Dzwoń dalej.
On cię słyszy. Pomoc jest w drodze…