I rzekł: Panie, Boże pana mojego Abrahama, poszczęść mi dziś i okaż łaskę panu mojemu Abrahamowi. Oto ja stoję u źródła wody, a córki mieszkańców tego miasta wychodzą, aby czerpać wodę. Niechże więc ta dziewczyna, do której powiem: Nachyl dzban twój, proszę, abym się napił, a ona powie: Pij, i wielbłądy twoje też napoję - będzie tą, którą przeznaczyłeś dla sługi swego, dla Izaaka, a ja po tym poznam, że okazałeś łaskę panu mojemu. - Pierwsza Księga Mojżeszowa 24:12-14
W Biblii znajduje się wiele historii, które mnie intrygują, ale ta jedna jest szczególnie istotna, bo odnosi się do każdego z nas.
Abraham wysłał swego sługę z ważną misją: miał znaleźć żonę dla jego syna. Kiedy sługa dotarł do odległego kraju, przystanął przy studni i modlił się, by Bóg dał mu jakiś znak. Nie liczył na coś aż tak spektakularnego jak gorejący krzew, ale mimo to prośba była dość ambitna. Prosił, by idealna przyszła panna młoda ujawniła się proponując napojenie wszystkich wielbłądów, które ze sobą przyprowadził. Być może nie brzmi to dla ciebie jak znak, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że wielbłądy były SUV’ami antycznego świata, które mogły jechać długo bez wody, ale jak już się napiły… potrafiły wypić po 100 litrów naraz. Dziesięć wielbłądów, 1000 litrów, sporo spacerów do studni i z powrotem. Pojawienie się kobiety, która chciałaby sama z siebie wypełnić takie zadanie – to byłby cud!
A oto co się stało. Rebeka podeszła do sługi Abrahama kiedy ten jeszcze się modlił. Sługa poprosił o łyk wody, a Rebeka od razu zgodziła się i dodała „Naleję też wody pańskim wielbłądom, aż się napiją do syta.” Po tej deklaracji wykonała niezliczoną ilość przechadzek do studni i niezliczoną ilość zaczerpnięć. Ale to jeszcze nie jest najbardziej niesamowita część tej historii, zobacz co stało się dalej. Sługa Abrahama przyglądał się Rebece w milczeniu, by sprawdzić, czy Bóg uczynił jego podróż owocną, czy jednak nie. Naprawdę ciekawy facet.
Ten sługa wydaje się zachowywać jak my. Bóg szybko i jasno odpowiada na naszą modlitwę, a co my sobie myślimy? Czy nie myślimy przypadkiem „To tylko taki zbieg okoliczności, czy też Bóg naprawdę odpowiedział na moją modlitwę?” Oto kilka punktów do rozważenia w takich przypadkach:
- Jeśli Bóg odpowiedział na twoją modlitwę, to On naprawdę na nią odpowiedział. Do roboty.
- Jeśli Bóg nie daje ci znaku, o który prosiłeś, to być może mówi „Nie” lub „Poczekaj chwilę”.
Tak czy inaczej, Jego celem nie jest zdezorientować cię lub wprawić w zakłopotanie. Bóg nigdy nie jest autorem zamieszania. Po prostu chce, byśmy modlili się z wiarą, słuchali z oczekiwaniem, a potem działali zgodnie z Jego wolą.