..Nikt nie może Bogu służyć i mamonie. – Ew. wg. św. Mateusza 6:24
Stephen Berglas w książce „Syndrom sukcesu – Osiągnięcie dna, gdy jesteś na topie” pisze na temat kryzysu sukcesu. Uważa on, że jedną z głównych przyczyn wzbudzających niepokój lub strach jest obawa przed tym, że nie da się powtórzyć lub utrzymać dotychczasowych osiągnięć. Oto kilka przemyśleń dla każdej osoby spragnionej osiągnięcia sukcesu w swoim życiu:
- Ceną sukcesu nie jest tylko ciężka praca i poświęcenie, ale także odczucie pustki, które się pojawia po osiągnieciu wyznaczonych celów.
- Z przywilejami sukcesu pojawia się również większa odpowiedzialność.
- Zaskakującym jest to, że najtrudniejszym wyzwaniem w kształtowaniu charakteru osoby osiągającej sukces nie są przeciwności, którym musi ona stawić czoła, aby dojść do tego miejsca, ale właśnie przywileje i presje wywołane osiągnięciem sukcesu.
Dlaczego więc staramy się o osiągnięcie sukcesu? Bóg chce abyśmy dobrze wykorzystali nasze talenty dla Jego chwały. To stanowi klucz do osiągnięcia sukcesu z Bożej perspektywy: ważna jest Jego chwała, a nie nasza. Kiedy w taki sposób patrzymy na nasze osiągnięcia, możemy się uwolnić od presji samorealizacji i zacząć się cieszyć Bożym obdarowaniem w naszym życiu.