„PAN jest mocą moją i tarczą moją. W nim zaufało serce moje i doznałem pomocy…” – Psalm 28:7a
Nie rozmawiali ze sobą od czasów szkoły średniej, dlatego spotkanie po latach było takie ważne. Ona była jego najlepszą nauczycielką, tą, która miała największy wpływ na jego życie. Do tego stopnia, że wykraczało to poza ramy faktów i informacji przekazywanych na lekcjach. Można powiedzieć, że miała wpływ na kształtowanie jego charakteru poprzez wiarę, którą wyraźnie eksponowała w swoim życiu.
Opowiedział jej z dumą o tym, co osiągnął on i jego rodzina. Potem zapytał się, co zdarzyło się w jej życiu przez ostatnie dwadzieścia lat. „Co słychać u Millie?” – zapytał w odniesieniu do energicznej, zawsze uśmiechniętej ośmioletniej dziewczynki często bawiącej się w jej klasie po zajęciach. Jej oczy nagle zesmutniały, kiedy odpowiedziała, że umarła ona kilka lat wcześniej. „Zdarzył się niespodziewany i niewyjaśniony atak serca, kiedy miała dwadzieścia trzy lata.” Doznał szoku. Po chwili zaczął mówić: „Nie wiem jak można sobie poradzić w takiej sytuacji? Skąd mógłbym zaczerpnąć siły, aby poradzić sobie w obliczu śmierci własnego dziecka?”
Kiedy skończył mówić nauczycielka podzieliła się z nim swoją mądrą i dojrzałą refleksją: „Odkryłam, że czasami Bóg nie daje nam siły aż do czasu, kiedy naprawdę będziemy jej potrzebować.” Kontynuowała swoim spokojnym głosem, „Kiedy jej potrzebujesz możesz zawsze liczyć na Niego, że ci ją dostarczy.” Czy wierzysz w to? Czy zdecydujesz się zaufać? Gdzie szukasz swojej siły, kiedy strata jest tak wielka?